W Planicy już latają! Nieoficjalnie. Widzieliśmy trening Słoweńców

• Turniej, który był żartem. Jaka przyszłość Raw Air w skokach?
• Sytuacja jedna na miliard w Vikersund. Prevcowie biorą wszystko, w dodatku co do metra
• Twarda ręka FIS czy kolejna wydmuszka? Obnażamy nowe zasady w skokach
• Rząd planował zamach na Holmenkollen. Norwegowie przyznają: mekka stała się męką

Czas na finał PŚ w skokach! Zobacz program lotów w Planicy

Czytaj też

Czas na finał PŚ w skokach! Zobacz program lotów w Planicy

Korespondencja z Planicy

W niedzielę około południa sezon Pucharu Świata w skokach 2024/25 dobiegnie końca. Oczywiście, później są jeszcze pokazowe zawody na Wielkiej Krokwi, jednak większość fanów, sztabowców i samych zawodników rozjedzie się w swoje strony. Stąd na finale zimy w Słowenii czuć wyjątkową atmosferę. Jedni są tymi miesiącami zmęczeni, inni znużeni, część – jak m.in. Włoch Andrea Campregher, którego spotkaliśmy w środę na Letalnicy – niestety ma w planach pożegnania. W tym gronie są też w końcu dużo bardziej utytułowani zawodnicy, m.in. Michael Hayboeck, Stephan Leyhe czy Markus Eisenbichler.

Ale zanim w czwartek na święto nart przyjadą tu występujący w PŚ, skocznia zgodnie z tradycją została przetestowana przez lokalne gremium.

– Kocham tu być tego dnia. To uczucie, kiedy przy każdej dłuższej odległości wszyscy zaczynają wrzeszczeć i wspierać swoich kolegów, jest niebywałe. Oni tu wokół Planicy mają całą kulturę doceniania sportu, pasjonowania się nim. Patrz na boki. Tu jest nawet Emmanuel Chedal. Każdy to chce zobaczyć, bo zwykle dzieją się tu najlepsze rzeczy – mówi Wiktor Pękala, skoczek i ekspert TVP Sport.

Zdaniem Pękali, który marzył o byciu tu na liście testerów obiektu, ale dotąd mu się nie udało, to jest najlepszy dzień całego sezonu. Nie niedzielny finał, gdzie jest już delegat techniczny, ograniczenia i obniżenia belek, tylko właśnie to, co tu jest nieprzewidywalne.

Dość powiedzieć, że 252 metry w 2016 roku Tilen Bartol uzyskał tu właśnie jako tester. Właśnie tego pierwszego dnia. Oczywiście młody wtedy junior potłukł się, nie był w stanie tyle ustać, bo spadał z wysoka. Ale po chwili wstał, a wieczorem zbierał już od znajomych gratulacje w jednym z lokalnych barów.

To tu również, tego dnia – dnia testów, w 2007 roku zakończyła się nagle skokowa kariera Primoza Roglica. A możliwe, że zaczęła jednocześnie kolarska. W dodatku wielka, okraszona m.in. wygranymi w Giro d’Italia czy Vuelta a Espana.

– Będąc tu, masz świadomość, że może zdarzyć się wszystko. Ale też, patrząc na to z boku, doceniasz ekstremalność tego wyczynu. Przecież tu jak nigdzie indziej słychać syk nart w locie. To jest melodia – mówi nam Campregher.

Czas na finał PŚ w skokach! Zobacz program lotów w Planicy

Czytaj też

Czas na finał PŚ w skokach! Zobacz program lotów w Planicy

Podium się opłaca. Wąsek pnie się w klasyfikacji

Czytaj też

Podium się opłaca. Wąsek pnie się w klasyfikacji

Tym razem testy Letalnicy przebiegły bez zakłóceń. Najdalej pofrunął Peter Resinger z Austrii – 234 m (oficjalnie, choć naszym zdaniem dalej). Wszyscy oddali po dwa próbne skoki. Część tych zawodników w kolejnych dniach będzie pełniła rolę przedskoczków w trakcie PŚ. To także dla nich wstępny trening przed tym wyzwaniem.

Ale Campregher i Pękala, z którymi obserwowaliśmy to wydarzenie, mają zgodność co do jednego istotnego aspektu tego dnia.

– Był tu teraz nasz jeden skoczek, z Włoch. Było trzech Austriaków. Ale zasadniczo to jest zamknięta impreza dla Słoweńców. Oni często mają małe doświadczenie i nie największe umiejętności, ale są dopuszczani do latania. To jest ich rozwój w tej dziedzinie. Oni o tym dniu myślą cały rok, marzą o nim – mówi Pękala.

– Ale przez to, że mają tego mamuta, mają de facto przewagę w lotach nad innymi. Bo przecież ogólnie treningi na mamutach są zakazane. To nie jest do końca fair, niemniej, cóż, każdy może zbudować takiego olbrzyma. I też zrobić testy tylko dla swoich. Nikt nie zakazuje. Słoweńcy mają, Słoweńcy korzystają – przyznaje Andrea.

Od czwartku w Planicy oficjalna część Pucharu Świata. Na początek, już rano, odbędą się dwa treningi, a potem kwalifikacje. W piątek popołudniu ruszą zawody indywidualne, a w sobotę drużynówka. Wszystko zamknie się niedzielnym konkursem dla TOP30 klasyfikacji PŚ.

Niestety w Planicy jest jedno zagrożenie. Do niedzieli ma tu padać.

Podium się opłaca. Wąsek pnie się w klasyfikacji

Czytaj też

Podium się opłaca. Wąsek pnie się w klasyfikacji